Tak, codziennie o Tobie myśle... i chyba za dużo myślę.
Jak tylko zaczynam pisać to nie mogę nic ubrać w słowa..
Piszę to już trzeci dzień.
Właściwie już piąty...
Zaczęło mi na Tobie zależeć.
Miałam pisać o czymś innym ale jestem dzisiaj tak wściekła...
Od dwóch lat można powiedzieć, że żyłam w zawieszeniu. Tkwiłam w tym samym miejscu. Nie zrobiłam nic żeby się formalnie i prawnie uwolnić. Nie chciałam wojny i nerwów,chciałam mieć spokój. Pół roku temu zostały podjęte kroki żeby wkońcu wszystko załatwić. W lutym Pierwszy raz spotkałam się z Tatą Filipa w sądzie. Żaden wyrok nie zapadł przez moje zeznania. Było mi to obojętne, nie zależało mi na czasie, ważne było dla mnie to że powiedziałam prawdę. A że konsekwencją prawdy była odroczona rozprawa, nie przejmowałam się tym.
Ale odkąd Cię poznałam zaczęło mi zależeć żeby to szybko załatwić. I tak cholernie mocno czekałam na dzisiejszy dzień bo wiedziałam że to już będzie koniec, że wszystko będzie załatwione. Ale na miejscu okazało się że rozprawa jest odwołana ze względu na sytuacje w kraju. I nie wiadomo kiedy się odbędzie.
Poszukałam innego rozwiązania, wróciła nadzieja że jednak szybko to rozwiązemy. Ale byłoby zbyt pięknie. Rozwiązaniem jest prawnik i wspólne oświadczenie, ale nie stać mnie na to a Tata Filipa nie chce mi w tym pomóc. Jak to powiedział "tyle czekałaś to pare miesięcy jeszcze wytrzymasz"... Wiem, że to jest celowe z Jego strony ale nic nie mogę na to poradzić.
Nie chce robić z Niego złego bo wiem że to też moja wina.
Sama nie wierzę w to co mówię ale zaczynam załować że w lutym powiedziałam prawdę, mogłam nie mówić nic i już dawno byłoby po wszystkim.
Czuję się przez to wszystko nie fair i źle wobec Ciebie.
Nie jesteśmy ze sobą już prawie dwa lata i tyle samo nie mieszkamy ze sobą a na papierze nadal jesteśmy razem.... i wkurza mnie to... Bo On widzi, że zaczęło mi zależeć na kimś, na Tobie, że ruszyłam dalej i dlatego nie chce mi pomóc załatwić tego szybciej. "Boli" Go że ja też chce i mogę być szczęśliwa. Bałam się ruszyć na przód bo uwierzyłam Mu, że nie zasługuje na nic dobrego i na szczęście. Dlatego jest jak jest. A odkąd poznałam Ciebie uwierzyłam że może być dobrze, że będzie dobrze i wreszcie będę szczęśliwa. Odkąd Cie poznałam stałam się silniejsza i odporna na Jego słowa. Zobaczył że nie ma już nade mną władzy i na tyle ile Go znam wiem że będzie chciał mi zabrać szczęście radość i uśmiech.
Pisałam Ci już, że dzięki Tobie poczułam jakbym się obudziła ze złego snu, a dziś poczułam że zły sen jeszcze trwa.
Nie jesteś pierwszą osobą którą poznałam przez te dwa lata, ale tylko dzięki Tobie poczułam że jednak jestem coś warta i szczęście czeka na mnie za rogiem.
To też już kiedyś pisałam, ale się powtórze. Bardzo się cieszę, że Cię poznałam.
28 CZERWCA 2020
20 CZERWCA 2020
17 CZERWCA 2020
6 CZERWCA 2020
3 CZERWCA 2020
28 MAJA 2020
20 KWIETNIA 2020
27 MARCA 2020
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016