Nie mam czasu czegokolwiek tu dodać, ale czytam wszystko na bierząco. ;)
Tak w skrócie co u nas:
Mamy tak wielkie szczęście, moja babcia zaproponowała nam, żebyśmy się przeprowadzili do niej.
Mieszka sama, a dom duży. Po długich dyskusjach doszliśmy do wniosku, że to dobry pomysł.
Wieś nie jest bardzo oddalona od naszego miasta, a Ulą miałby kto się zajmować, gdy my pracujemy.
Pokoje wyremontowane, tylko meble wstawić, które zresztą mamy własne.
I tak zamierzaliśmy się w końcu przeprowadzić, bo w tak małym mieszkaniu jak teraz we trójkę + pies powoli się nie mieścimy.
Miesiąc już pracuję, jak do tej pory najlepsza moja praca. Dzięki takiej świetnej atmosferze da się normlanie pracować :)
Ula przeziębiła się, ale naszczęście już jej przechodzi, straszna z niej maruda ostatnio.
Dalej nie mogę nigdzie wyjść, bo zaraz płacz, a mi serce pęka, gdy wychodzę do pracy.
Mam nadzieję, że szybko jej to przejdzie.