Dzisiaj rano pomyliły mi się godziny w szkole i zamiast na 9 przyszłam na 8 (tak tak jestem boska). Bejca wpadła na pomysł, żebym w takim razie wpadła do plastyka. Przyjęłam wyzwanie, pod szkołą przywitała mnie grupa debili z kartką na której pisało: witamy Makę.  Później posiedziałam w klasie, poczytałam komiks Warysia, pogryzłam trochę jabłko itd. Waryś napisał temat lekcji ( to coś na zdjęciu). Muszę częściej tam przychodzić xD

Odnośnie konwentu nastąpiły małe zmiany w drużynie, ale teraz będzie bardziej krejzi x'd. Teraz tylko trzymać kciuki, żeby wszystko wypaliło.

Co poza tym hmm... A właśnie. Nie rozumiem pewnej rzeczy, Przez jakiś rok miałam jedne słuchawki. Później kupiłam mega wypasione białe, które wciskają się w uszy. Jakiś miesiąc temu się zepsuły, ok zdarza się. Ale kurde dzisiaj popsuła mi się kolejna para (>_<) Na szczęście mam zapasową gównianą parę i jeszcze jedną, której używam jak siedzę przy kompie. Po konie kupię lepsze, co cóż. Niech słuchawkowa klątwa minie.

Nie chce mi się ćwiczyć na klarnecieee (T_T) kolejny raz marudzę na mój los i głupotę, bo nie chcę zrobić sobie wstydu przy nowym nauczycielu. Zawsze ćwiczyłam może raz na dwa tygodnie a teraz robię to prawie codziennie (chociaż powinnam przynajmniej pół godziny dziennie XD). W sumie to itak mi to wisi, bo dalej na muzykę nie idę a czwórkę bez problemu mam, jak się trochę postaram to piątki wrócą po małej przerwie.

Moje ćwiczenie na wfie wymiata. Pan ostatnio się wziął i każe nam ćwiczyć co lekcję. Musiałam pożegnać się ze spaniem na ławce w szatni. Na ostatnich zajęciach... Leżałam plackiem na środku hali i podziwiałam sufit xD

w szkole:

Dawid: gdzie jest Szymon? Miał mi płytę pożyczyć

Gałecki: nie żyje

Dawid:  -_-

ja: ahahaha xD