116.

Znowu dogonił mnie mrok przeszłości, przed którym tak długo uciekałam. Złapał mnie, przewrócił i przystawił nóż wspomnień do gardła, a z jego szkaradnej paszczy wydobywa się fetor zgniłych pragnień i marzeń. W jego oczach widzę swoje wszystkie rany, łzy... Każdą nieprzespaną noc, każdy zmarnowany dzień, każdą kroplę krwi, każdy bezradności krzyk.
Droczy się ze mną paskuda... To pojawia się, to znika... Usmiecha się parszywie, zadając ciętą ranę i rozpływa się w powietrzu, zostawiając po sobie jedynie swój szyderczy śmiech...


Chcę do Indii... Do gorących piasków pustyni, kolorowych jak skrzydła motyla sari, pachnących straganów z przyprawami i świeżymi owocami, do słoni, wielbłądów i świętych krów, przeszkadzających w ruchu ulicznym, do starych, cudownych świątyń, kamiennych miasteczek... Do Delhi... Do Taj Mahal... Do Indii...


Lost in Paradise by Evanescence