Może teraz będę tuptusiać przez życie lepszą drogą. Może nie będę się tak często potykać. Może ścieżka, którą od dziś podążam, będzie nieco bardziej prosta, a większa jej część nie będzie prowadziła pod górę.
Może sznurowadła w moich butach przestaną się wreszcie rozwiązywać i będę mogła podążać naprzód bez zbędnych przystanków na żmudne wiązanie.
Może. A może nie? Tylko czy mam na to wpływ? Chyba marny... Mogę jedynie starać się za każdym razem mocniej i lepiej związywać sznurowadła. I prosić o wsparcie.
To takie cudowne uczucie wreszcie zobaczyć tęczę wyłaniającą się spośród gęstych, ciemnych chmur, z których wiecznie pada deszcz. Obłoków innych niż te na niebieskim niebie, które towarzyszą roześmianemu słońcu. Wpatruję się w kolory, które dla jednych nie są niczym nadzwyczajnym, a dla mnie to zapowiedź nadziei. Nadziei na lepszy, bezpieczniejszy czas. Na moment, gdy wreszcie będę miała Was obok, gdy będę mogła się do Was przytulić i szepnąć, że Was nad życie kocham. I to będzie prawda.
P.S. Żartowałam. Dostaniesz ciasteczka. :)