Powiem Wam na czym to polega.
Dzisiaj rano byłam na pewnym badaniu i bylam tam strasznie głodna, myślałam tylko, czy za tymi drzwiami ja też tak bedę wrzeszczeć z bólu jak te małe dzieciaki. No i oczywiście myslałam o pysznej wegetariańskiej kanapce z Subwaya z podwójnym serem, oliwkami, sałatą, ogórkami, cebulą, parmezanem papryką, pomidorem i sosem czosnkowym no i majonezem. mniam. w magicznym pomieszczeniu, było mi już obojętne co ze mną zrobią. pani w białym fartuszku macała mnie po ręce szukając żyły. a może tam nie ma żyły? cholera... ach, znalazła, niesamowite odkrycie ja mam żyłę ! no to nie zostało nic inego jak zrobić w niej dziurke. jak zwykły wandal, szuka, jak znajduje to psuje ! sukces, nie zemdlałam! nie myślałam.
W galerii jedyną osobą która prowokowała mnie do myślenia, była mama. No super. Jak wszyscy to ona też. Znalazła sobie wątek, o balu, o testach... super.
A reszta... to tylko radość z sukienki !
No i właśnie coś stworzyłam.
Dla Niego.
Ale to już chyba piąta rzecz którą dla niego zrobiłam a mu jej nie dałam. Cóż...