bo oczy mam od taty,
usta uśmiech po mamie
a charakter swój
nałóg po tacie
tonację po mamie
wszystko w jedno porcelanowe naczynie nalane . niegdyś ehem jedynie wypełniane
z czasem ulatniane, poobijane, ale wciąż porcelaną pozostaję
z biegiem lat krawędzie potrzaskane, by chętnym spicia zadało ranę
ale wciąż całe, wciąż stoi , nic nie rozlane,
barwy mniej wypłowiałe
wciąż tylko poobijane posklejane
i
ściany stalą zamurowane