cudowne karpaczowe lenistwo skończyło się prawie trzy tygodnie temu, a ja nadal nie mogę się naoglądać tych dziesiątek zdjęć i filmów przedstawiających dwie subtelne dziewoje w apoegum szczęścia. chciałabym żeby cudowne, majówkowe plany wypaliły, ale znając moje szczęście, to skończy się na spaniu do południa i włóczeniu się po Czechowie.
w tym roku zabrakło trzech punktów (jak zwykle!), żebym mogła postawić swój larwi świat do góry nogami . może za rok się uda.
jestem tak zmęczona wszystkim co jest dookoła, że pozostały mi tylko książki, czytane w tempie 200 stron dziennie. Jeśli tak dalej pójdzie to zbankrutuję.
That's right
Let's take a breath, jump over the side