Juz od prawie miesiąca mam w domu dzidziusia.
Nie sądziłam, że tak dobrze się w tym odnajdę. Opieka nad nią sprawia mi dużo radości, czasem nawet kiedy śpi w wózku od dłuższego czasu to zaczynam tęsknić i chcieć ją wkońcu wziąć na ręce i przytulić.
Nigdy nie czułam czegoś takiego. Wsumie to jak posiadanie swojego ukochanego pieska, ale zwielokrotnione. Ilekroć robi coś słodkiego chciałabym się tym podzielić z całym światem, żeby wszyscy wiedzieli jak szczęśliwa jestem i jak idealna jest ta chwila teraz..
Rodzice P. się akurat teraz przeprowadzają, wygląda na to, że w przyszłym tygodniu zaczniemy remont.. Mieszkanie znów w domu z ogrodem to kolejna szczęśliwa cegiełka.. Nie mogłoby być lepiej, na prawdę!
Cały czas się boję, że to sen i obudzę się w czerwcu w moim przedciążowym ciele bez rozstępów i z depresją w głowie. Za nic w świecie już nie wróciłabym do tamtego życia. Ludzi z którymi zdaży się poruszyć ten temat to dziwi, ale każdy rozstęp (a jest ich sporo, stałam się tygrysem!) cieszy mnie i uważam go za piękną pamiątkę. To niemal jak nowy tatuaż, równie cieszy ;) wkońcu pojawiły się one dzięki temu, że we mnie rozwinęło się życie. Stworzyliśmy małego człowieka! To rzecz tak piękna, że nie umiem powstrzymać emocji.. Najlepsza rzecz w moim życiu!