i jest czasami tak, że kompletnie nie wiesz gdzie zgubił Ci się grunt pod nogami.
niby tam ktoś powie, że zakochał się w zdjęciu, że uśmiech, oczy i te sprawy,
niby zasypiasz wcześniej prowadząc 2-godzinną wideorozmowę,
niby Twój telefon to jak jakaś "gorąca linia",
niby mnóstwo uśmiechów, dużo życzliwych osób, zainteresowania,
ale to wszystko to tylko takie "niby", bo wiesz, że to "nie to".
ajajaj, się porobiło.