Nawet trenując ujeżdżenie, można mieć bliskie spotkanie z ziemią. I to w bardzo niefajnym wydaniu.
Na szczęście koń cały. Ja troszkę poodzierana i kark strasznie boli.
Ah...no i kask strasznie porysowany...
W przyszłym tygodniu odbieram oficerki :-)