PAKT Z CIERPIENIEM Dopadł mnie stan obezwładnienia, moje otoczenie nie znosi tego milczenia. Cierpi razem ze mną, ale tylko to co nie żyje potrafi zrozumieć i towarzyszyć bezczynnie, ale to pomoga. Bezskutecznie w ciszy trwać, w tą zapisywaną kartkę łgać. I nikt nie zapyta "CO SIĘ STAŁO?" wtedy pytam będzie mało. Nie będzie ich wcale, to dobrze. Nie musieć tłumaczyć, że to bez powodu, a oni umierają z ciekawości głodu. Nie rozumieją takich zachowań, w liście smutku nie ma notowań "TAK PO PROSTU". Faktycznie, jestem inna. To nie taka kolej rzeczy być powinna. Ale cóż. Skoro los tak zdecydował, by mnie okrutny pech prześladował. Bym za każdym razem w ciszy cierpiała. Długopisom, kartkom i tym bladym ścianom się zwierzała. Dobrze, niech tak będzie. Niech innych problemów kres nadejdzie...