Takie tam z dziesiony.
Ogólnie to w chuj bym sobie umarła, wszystko mnie wkurwia, włącznie z moją osobą, nie wspomnę już o moim lenistwie, które jest OGROMNE, powinnam w tym momencie mieć ogarnięty niemiecki, angielski i bolę, a najlepiej by było jak jeszcze historię, mniejsza. Mam ochotę pierdolnąć sobie ogromnego wychowawczego i ogarnąć to wszystko, lecz mój zapał znika koło godziny 17 kiedy to już posprzątam całe mieszkanie i jedyne o czym marzę to sen. A najbardziej mnie wkurwia to, że na przykład teraz zamiast romansować z tą pierdoloną biologią, wypisuję tu takie głupoty właściwie chuj wie po co. O, irytuje mnie również moja wulgarność, która ostatnimi czasy sięga punktu krytycznego, who cares, not me. Pragnę jeszcze dodać, że nikomu nie życzę zapalenia pęcherza, boja na przykład jak już prawie sobie umieram, to odzywa się ta pierdolona potrzeba oddania moczu. Ewka wpierdala we mnie jakieś lekarstwa, chuj wie jakie, zeżarłam już chyba 8451 nosp forte, przy 25 stopniach na dworze popierdalam sobie w dwóch parach misiowych skarpetek i co 30 minut moczę nogi, idealnie.. -.- Chuj w to wszystko, idę spać. Biologio, niemiecki, angielski - wybaczcie..