Wiesz,ona umarła już tysiąc razy.
Brak oddechu,zimna skóra. Pod zamkniętymi powiekami on czuje kilka łez. On płacze,przykłada ucho do jej piersi,żeby usłyszeć bicie serca. Jeszcze jej mówi,że tak bardzo ją kocha. "Nie odchodź ode mnie" cicho szepcze jej do ucha. Nie ma jej. Straciłeś ją. Od kilku lat już nie była Twoja. Był,jest i będzie jednak ktoś, kto jej nie opuści. Jej A. W chwilach kiedy on krzyczał, A. ochraniał ją swoim skrzydłem. Płakał razem z nią, kiedy ona się załamywała. Razem wracali rowerem z pracy i on strzegł jej,żeby do domu wróciła cała i zdrowa.Ona jest z nim właśnie teraz. Szczęśliwa.