Jestem jakby zmęczona. To może brzmieć dla kogoś śmiesznie - w końcu minęło zaledwie 1,5 tygodnia nauki. Ale to niestety prawda. Kilka rzeczy chyba mnie przerasta, mam wiele do zrobienia w ciągu tych dwóch licealnych lat. Hmm, żeby spełniać marzenia, trzeba się trochę postarać, prawda? Bez tego nie będzie nic. Choć z drugiej strony, skoncentrowanie się już teraz na przyszłości wyjdzie mi tylko na dobre, dlatego - odtąd bez narzekania, zmierzam w wyznaczonym kierunku. :) Kilka pierwszych kroków już zrobiłam, jest dobrze. Jeszcze tylko milion. :)
Moje przeziębienie to szczęście w nieszczęściu - siedząc w domu mam więcej czasu na naukę, mogłam się dzisiaj wyspać (głowa mnie nie boli pierwszy raz od wielu dni). I dobrze, że wypadło teraz, nie za tydzień - bo za 9 dni o tej porze będę już daleko. :) Na tę okazję muszę się zaopatrzyć w kilka klisz - tak, Zenit jedzie ze mną. Koniecznie. Nie mogę się doczekać, to będą piękne chwile w pięknych miejscach. :) Mam nadzieję, że uchwycę je równie pięknie.