Przedłużająca się żywiołowa radość jest bliżej szaleństwa niż uporczywy smutek, który usprawiedliwia namysł czy nawet zwykła obserwacja, natomiast wykraczająca poza zwyczajowe ramy radość jest wynikiem jakiegoś zaburzenia umysłowego. O ile bycie wesołym jest rzeczą niepokojącą, jeśli weźmie się pod uwagę sam fakt istnienia, o tyle bycie smutnym to naturalny odruch każdego, tego nawet, kto jeszcze nie nauczył się gaworzyć.
A więc radujmy się wszyscy:) Kończy się maj, ponoć miesiąc zakochanych, nie wiem możliwe, brak u mnie tego uczucia także nie mogę wypowiedzieć się w tej sprawie:D:D
jak dobrze że już niedługo wakacje, jeszcze tylko te 3 tygodnie, a tak w zasadzie to 2:)
A dzisiaj kolejne balety:D:D:D No a co trzeba się bawić dopóki się da:)

