Dzisiaj mam zły humor...i watpię żeby coś mogło albo ktoś mógł go poprawić...
Niektórzy to potrafią być denerwujący...cieszę się że mimo wszystko inni to zauważają i zwróca im uwagę, gdy ja już mam dosyć powtarzania że mnie to denerwuje i ile można to samo mówić...nie wiem z jakiej to przyczyny...czyżby jakies pretensje??...rozumiem pośmiać się(tez się smieję i nieraz komus docinam) ale ile można po chwili się to nudzi...najwyraźniej...a zresztą nie ważne...
troche to pokręcone, ale może ktoś chociaż część zrozumie:]
Leżąc między skrajem a otchłanią snu,
w którą zapada świadomość,
mroczne zaułki egzystencji
przebijają się ponad dobrem
darowany i doznanym.
Oszukuję się szukając nadziei,
której może już nie ma...