1JanFr 2010

SYLWESTER2010

w skrocie...

u mnie z Natascha i Regina- wystrzelanie feuerwerkskörpern ;d - znowu do mnie, i opieprz od mamy... no to poszlysmy na dwor- o 1 mialam byc teoretycznie w domu...-picie wina na przystanku-impreza u... jak jej tam bylo? nie wiem xd - duzo alkoholu, no i znowu tylko ruskii . :) - dobra zabawa, lanie sie piwem, szalenie, tanczenie, smianie sie i troche stresu-o juz 3... mama nie dzwoni, pewnie juz spia.. to ide z nimi w miasto ^^ - nowi ludzie - potem  to juz nie chce nawet mowic... byla zgroza... bylo mi cholernie niedobrze, no i zimno... Regina kazala mi obiecac, zebym zostala chociazby do 7 rano... no to siedzialam, marzlam... przesiedzialam cala noc jak jakis bezdomny na dworze... i mam jakies siniaki, i prawie obzygana kurtke.. - nie chcieli mnie puscic samej do domu, bo wiedzieli, ze sie zorientuja u mnie w domu.. wygladalam przesmiesznie... i bylam cala brudna... chcieli mnie tam trzymac... ale ja sobie poszlam, bylo mi  obojetne.. jakas dziewczyna poszlaze mna... i odradzila mi sie kolegowac z Natascha i Regina, ze niby duzo pija czy cos... reszte drogi jak szlam, szlam i nie wiem o co plakalam... nikt mnie naszczescie nie wdzial... no i mialamjeno szczescie... gdy weszlam do domu - inni spali... ubrania zrzucilam z siebie na podloge i poszlam spac... bylo kolo 9 tej rano...

kolo 12 obudzil mnie Sonu(chlopak mamy) ze mam zadzwonic na pogotowie, bo z mama jest coraz gorzej... w poludnie sonu zawiuzl ja tam.. no i wyglada na to ze szybko z amtad nie wyjdzie...

reszta w nastepnym wpisie :)

PEACE