I gdy wiedziałam że już wszystko może być skończone przyczepiłam tylko kapselek "Nic nie trwa wieczne" do mojej tablicy korkowej. To normalne, przecież zawsze przyczepiałam kapselek jak coś się stało. Tylko, że zawsze miałam nadzieję, że ten napis nigdy tam nie zagości, tam w mojej kolekcji tymbarków, ważnych tymbarków. Potem przyszła Ona, następnie zadzwoniłam do Niej i powiedziałam wszystko ze śmiechem w głosie. Co już normalne nie było. Zaczęła się martwić. Ja płakałam raz, tylko raz, przytulając się do mojej poduszki i mówiąc "Kasiu, ale ja go kocham". Tak jakoś lekko zniosłam to wszystko. Coś co kiedyś wydawało mi się niemożliwe. A jednak. Jednak jestem silniejsza niż mi się zdaje. Już poważniejsza, już dojrzalsza. Potrafię przyjować porażki. Potrafię sobie z nimi radzić. W końcu nadszedł czas, by to napisać. By to uwiecznić. Przecież to duża zmiana dla mnie. Jedno wiem, że będzie dobrze, zdarzą mi się małe chwile słabości tak jak wczoraj, ale napisze do Ciebie i już będzie lepiej. Czyż nie?
`Jak dawniej nie będzie, bo nam żyć jest bez siebie lżej i tak łatwiej nam będzie choć nie tak łatwo z tym pogodzić się..