On zrobił mądrą minę, pocieszając ją słuchał
Nic nie robił na siłę, kiedy czule ją przytulał
Sprawił wrażenie dość silne, że rozumie jej uraz
Aby ukoić jej ból mówił 'ten gość to kutas'
Zaproponował spacer
Mieli iść nie daleko, ale płynęli w rozmowie
Tak, że szli równo z rzeką i zanim się spostrzegli
Byli gdzieś, gdzie nie wiedzą, a żeby nie iść dalej
Usiedli na zimny beton
Ludzie tam nie chodzili, choć widok był piękny
Po drugiej stronie światła odbijały się od rzeki
Ona dalej opowiada, wyschły już jej powieki
Jest taka otwarta, myśli, on też jest szczery
Nagle dostała impuls, ujrzała wzrok jego
Nastała cisza, z ich słów zostało tylko echo
Powoli się zbliżał, jego serce biło lekko
Ale jej biło jakby zaraz miało złamać żebro
Pocałowali się, a potem zapłonął w nich ogień
Podniecenie zjadło lęk, czuła się wtedy już dobrze.......