Znalazłam swoje ulubione, pół godziny szukania. Warto.
W głowie mam tylko jedno zdanie : "Szybko trzeba umierać, aby ładnie wyglądac w trumnie."
Nikt z nas nie mówił na serio. Czasem lepiej cos przemilczec. Wiele chwil straconych. Mnóstwo spraw niedokończonych. Widok Twoich filmów na półce sprawia, że w gardle zastyga mi płacz.
Nigdy nie potrafiłam Ci odmówic, picie w parku, zgadzanie sie na zostanie gdzieś dłużej. Przez jakiś czas potrafiłam powiedzieć Ci wszystko. Wiele bym dała, żeby znowu móc Ci opowiedzieć jak bardzo denerwują mnie faceci. Chodzić z Tobą do sklepu i żebys nie pozwalał mi jeść batoników. Widziec Twoją dupkę przede mna przy drązku to kolejne z marzeń na chwile obecną. Pobiec do opery krzywiąc nogi wyrzucając je do góry to kolejne. Tak wiele chwil. Bez pożegnania.
Nadal w to nie wierze, nie dociera do mnie brak Ciebie tutaj.
Wysyłając dziś smsa natknęłam sie na Twój numer. Nie mogłam zadzwonić. Słuchanie sekretarki byłoby zbyt wielkim ciosem.
Bardzo bym chciała nie płakać, ale łzy lecą mi same. Bez szlochu, bez histerii. Po prostu łzy.
Jakby musiały i nie interesuje ich to, że to wcale nie pomoga.
Zatańczyleś ostatni taniec. Koniec wariacji. Cisza. Ty. Światła zgasły.
__________________________
"Głodny jestes? Bułkę Ci dac?"