wracam, znowu mam ochotę trochę ponarzekać co jest nie tak.
codziennie się zastanawiam czy to wszystko miało sens i czy warto było.
no bo przecież jeśli ty się starasz, a ktoś ma to głęboko, to znaczy, że on nic nie jest wart.
i tak z dnia na dzień przekonuje się, że bycie wartościowym człowiekiem jest ciężke w tych czasach.
że życie na prawdę, nie na niby, życie bez złudzeń jest ciężkie.
że życie samo w sobie jest ciężkie
bez ładu, bez składu, cała ja, rozdrobniona na miliony kawałeczków,
sprzecznych emocji, smutków i radości
to takie smutne, a zarazem śmieszne,
ironio losu...