Chcialabym znowu usiasc z Olcią i powiedziec...czesc jestem w 3c a Ty w 3e. Niestety nie wiem czy 7lo pozwoli mi skonczyc liceum tak jak powinno sie je konczyc...a mianowicie po prawie 3 latach...

Leze z kartka, na ktorej mam milion piecset slowek z niemieckiego, slowek...ktore ledwo potrafie wymowic, a co dopiero napisac i zapamietac. Leze... na stercie ksiazek i torebce. Dopijam ziemna herbate z 3 kubka na moim stole. Rozgladam sie...widze nieziemski balagan...taki jaki panuje w mojej glowie. Widze fizyke, ktorej rowniez nie potrafie przyswoic. Widze papierki po czekoladzie,ktora rzekomo pomaga....widze rachunek z plusa, karton chusteczek i talerze. Nadgryzionego lizaka i brudne okulary bez ktorych mam problem zeby zobaczyc czy poprawnie pisze. Jest burdel. I nie umiem go na stale uporzadkowac. Babcia mowi " kiedy zrobisz porzadek w pokoju, bedzie Ci sie lepiej myslalo". Blad... ja juz nie mam o czym myslec...nadaje sie juz tylko na kozetke do psychoterapeuty, z butelka wódki i wagonem fajek. Nie wiem czy jest sens roztrzasac problem zwiazany z moja egzystencja. Mam nadzieje,ze jutro sie nawlaimy z Olcia i po raz enty zrobie reset mozgu. Bo dysku wymienic nie idzie...

Z Bogiem. Całuje w morde moja Olcię i zegnam Was. Z pewnoscia powroce tu z lepszym humorem...kiedy napisze jakies 13 sprawdzianow. Zachcialo mi sie 7....