siedzała w zaciemnionym pokoju. w powietrzu unosił się zapach jej ulubionego,czekoladowego lakieru do paznokci. była pogrążoana myślami. wręcz uginała się pod nimi. wciąż powtarzająć sobie,że jest silna,że wybrnie z tego,że uda jej się wybrać najleszą drogę. z drugiej strony było jej ciężko. mętlik w głowie nie odpuszczał. nigdy jeszcze nie znalazła się w podobnej sytuacji,prawie,że bez wyjścia. wiedziała,że musi zrezygnować z jednego szczęscia,żeby dać szansę drugiemu szczęściu. ale co jest dla niej najlepsze? wcześniej wiedziałaby co zrobić. dziś nie. nie ma pojęcia. sytuacje tak do siebie podobne,a jednak tak różne,mające co innego do zaoferowania. wybrać stabilizację czy nutkę niepewności? zaryzykować czy w końcu chwycić szczęście w ramiona i z nim pozostać? nie wie. jedno i drugie brzmi dla niej zachęcająco. chce się skusić pierwszej opcji,bo przecież życie bez różnych przeciwności losu nie miałoby sensu. ale z drugiej strony jest już tym wszystkim zmęczona i chciałaby w końcu poczuć jak zdrowo stąpa po ziemi. godzina zero zbliża się nieubłaganie,a ona wciąż jest zamyślona. próbuje w głowie ułożyć plan działania. oby wybrała ten lepszy...
Love,
Marta.
CYA.