kiedy ostatnio zastanawiałaś się nad tym czego tak naprawdę oczekujesz do życia? od związku? od siebie samej? banał. od dawna masz jakąś wizję tego jak to wszystko powinno wyglądać. ale pomyśl chwilę, gdyby teraz, w tej chwili ktoś zadał Ci któreś z powyższych pytań czy umiałabyś odpowiedzieć na nie bez chwili zawachania? właśnie...same ogólniki. zero konkretów. przez lata budowałaś wokół siebie mur. ludzie myślą, że jesteś wyniosła, sukowata, zarozumiała, że się wywyższasz, uważasz za lepszą...nie umiesz rozmawiać o uczuciach - to fakt. zbierasz je w sobie. wręcz kolekcjonujesz. aż zaczynasz się dusić. nie potrafisz mówić głośno o tym, co dla Ciebie ważne. szczególnie wśród ludzi, którzy powinni być dla Ciebie tymi najbliższymi. wszystko co ważne i co tak naprawdę powinni o Tobie wiedzieć przekładasz na potem. może to kwestia tego jak zostałaś wychowana. może tego, że chyba tak właściwie to nigdy żadna z TYCH osób nie liczyła się z Twoim zdaniem. byłaś uległa. wolałaś odpuścić. może trochę bałaś się co pomyślą. a w głębi serca i tak wiedziałaś, że jak przyjdzie odpowiednia pora to postawisz na swoim. bo taka już jesteś. tylko czy ostatnio nie dzieje się tak, że coraz częsciej doprowadzasz do sytuacji, w których zaczynasz na tym tracić? pomyśl...pracujesz nad sobą ciężko. miesiąc, dwa...a potem przychodzi ten dzień, trzy, tydzień i porzucasz to wszystko. wszelkie starania, wyrzeczenia, postanowienia. tak właściwie porzucasz samą siebie. wyzbywasz się tego kim jesteś. tylko po to żeby zadowolić ich przez ten krótki okres czasu. zaciskasz zęby. dostosowujesz się. omija Cię cała ciotodrama, łapiesz oddech i już po chwili wracasz do swojego normalnego życia udając, że nic się nie stało. przemyśl to, czy naprawdę warto?
zadnia na najbliższy miesiąc: odzyskaj kontrolę na swoim życiem, świadomie decyduj o sobie, rozwijaj się, wyznaczaj i osiągaj założone cele, a po drodze celebruj każdy podjęty krok, zorganizuj się, poukładaj wszystko w głowe, uwierz, że nie ma rzeczy niemożliwych, bądź sobą.
marchfourth.