Przeprawa promowa na Sanie między Krzywczą a Chyżyną.
Niestety prom o jakże wdzięcznej nazwie Delfin stał sobie bezpański. Ale za to woda w Sanie była bardzo przyjemna w taki gorący dzień. Ale skończyło się tylko na zamoczeniu nóg...
Pisać mi się nawet nie chce.
No ale tak w skrócie, po kolei:
Konwent i potem prawie cztery dni buszowania po Warszawie były baaardzo ^^
Chociaż konwent miał wady, a jedną bardzo poważną - zdecydowanie za mała szkoła. I pewna nieciekawa jak się okazało osobniczka "śpiąca" obok nas.
Ale za to panel o Sherlocku i spotkanie z Iwoną zawaliste <3
A potem hipsterski lansik na Nowym Świecie, gubienie się w drodze do teatru, chiski bazar na Bakalarskiej, restauracja Magdy Gessler, kanapki ze wszystkością i granie w Alan'a Wake'a po nocy.
Potem na wesele, czyli zobaczyć się z rodziną której się nie widziało 4 lata, wytańczenie się z... wszystkimi pijanymi wójkami, najedzenie ponad granice możliwości, bawienie dzieci i zakonspirowanie weselnej wódki w bagażniku samochodu =w=
A na koniec urodziny Czesława w Pasymiu. Wczoraj.
Zdecydoiwanie było bardzo ^^
A w sobotę - powtórka z rozrywki XD