....jesienna aura szerzy się nieubłaganie.
a mnie chyba sobie ukochała w tym roku szczególnie.
wcale a wcale mnie to nie cieszy, swoje względy mogę oddać kazdemu chętnemu nawet za darmo.
osz, i nie pytajcie mnie już
'coś się stało? co ci jest?'
bo będę gryźć!
podziwiam niektórych za wytrzymałosć, ja już bym taką babę jak ja dawno zadźgała, albo przyłożyła jej zdrowo w łeb.
hihi a co Wy na to, żeby tak kolejny tydzień...?^^
ale przepraszać nie będę...
i nie cieszę się wcale, że to już weekend, bo mój ukochany Pan Leń dał o sobie znać, i od 3 września nie chce się wyprowadzić.
więc Go hoduję, jest mi z Nim dobrze, ah co to za miłość!
a w ten weekend przymusowa eksmisja i wątpliwa przyjaźń z polskim, angielskim i biologią.
ale! za tydzień i trzy dni proszę Państwa jadę w Bieszczady.
i będe miała wszytsko....gdzieś.
o!