Jeszcze jedno z przystanku.
Przed chwilą napisałam dość długą notkę. Ale skasowałam. Nie podobała mi się.
I nie będę się rozpisywać.
Bo pomimo, iż wakacje jak dotąd są dość ciekawe, a najlepsze dopiero przede mną, to jakoś nie jest mi do śmiechu.
Cóż. Chętnie bym się rozpisała. Mam nawet wielką ochotę się rozpisać na kilka tematów. Ale oszczędzę to sobie. Bo i po co? Zaraz przy wielkim kubku gorącej herbaty, ubrana w żółtą piżamkę w białe króliczki, wygadam się Kasi, która właśnie siedzi na moim łóżku, w swojej pięknej koszuli nocnej ( xD), z ręcznikiem na głowie, w różowych paputkach, rozplątującej właśnie słuchawki jej dziadka, które pożyczyła od niego rok temu.
Aha. I nie myślcie sobie że mam jakiegoś tzw. doła. Bo nie mam. Nie chcę mieć, więc nie mam.
I nie jestem nawet smutna. Raczej poirytowana xD.
Właściwie bawi mnie ta notka.
I piosenka, która właśnie tu leci, pasuje mi do aktualnej chwili.
I musicie mi wybaczyć, ale... dzisiaj nie pozdrawiam nikogo. O.
(tego tu chyba jeszcze nie było... xD).
Nie. Jednak pozdrowię. Ale tylko dwie osoby.
Kasia :* bo tu ze mną jesteś i w ogóle, Ty wiesz, dzięki za wszystko, KC :*
Więcek :* bo to mój nocny kompan xD (i bez skojarzeń proszę ;P) i będziemy się niedługo razem opalać xD