Skoro jest tak ciepło, to zdjęcie na ochłodę. Zima 2016.
Ostatnio znów dość długo mnie tu nie było, ale jakoś mimo, że czasu wolnego mam pod dostatkiem jakoś nie moge zebrać sie z niczym do kupy.
Siwa osatnio zaczęła pracę na nowym wędzidle. Zdecydowanie lepiej niż do tej pory... Aktualnie jesteśmy z Siwuskiem na etapie lekkich treningów, 10 minutowe lonże, delikatna praca na drążkach. Powoli rozszerzamy czas treningu i urozmaicamy "przeszkody". Ostatnio ćwiczyłyśmy układ drąg, 3x cavaletti, drąg. Poszło naprawdę genialnie. Uwielbiam zawieszenia tego konia przy cavaletti.
Krótko mówiąc Siwa bawi się świetnie (bo oczywiście "im więcej drągów tym lepiej"), ja podziwiam jej progress, a mój Ukochany przestawia mi drągi. Dobrze jest mieć faceta już-prawie-koniarza :D
A teraz wróciłam do kolorowanek. Za godzinę jadę na nagrywanie płyty. Ambitnie. Przynajmniej mam czym zająć myśli, bo moj Ukochany opuścił mnie wczoraj na miesiąc. Grrr...
Miłego dnia wszystkim ;)