No wynik i sam przejazd slaby - w sumie nic nie wyszlo tak jak chcialam i jak wychodzi w domu:) no moza poz niezlym stepem i dobrym zuciem z reki. ale to byl pierwszy wyjazd kobyly, a mimo to zachowywala sie bardzo grzecznie, bez problemu ladowala do przyczepy.
Pokonaly ja glosniki, kilkanascie koni na ujezdzalni i kopne podloze, czyli cos z czym nie miala szansy sie spotkac:) no i ja po 6 latach bez startow - nerwy mnie zjadly zupelnie pewna jestem, ze gdybym sie opanowala i dojechala konia porzadnie to nie byloby tylu bledow
Ale ogolnie jest spoko, pierwsze koty za ploty, poza tym dogadalam sie z trenerka, wiec rzezbimy dalej;) w nowym sezonie bedzie lepiej:D