Dzieje się.
Oj, dzieje się.
Za miesiąc muszę oddać licencjat i pracę roczną.
Licencjat w połowie, do pracy rocznej nawet nie mam tematu.
Nie mam pojęcia, jak to zrobię.
* * *
Ten rok studiów to jakiś Obłęd.
Przysięgam, na Boga, Obłęd przez duże ,,O".
Ale to chyba dobrze.
Chyba tak chciałam.
* * *
Aktualnie leżę udundlana pod kocem.
Prawa strona dogorywa.
Niedobrze.
W środę do Konina.
Aż nie chce mi się wierzyć, że to tak szybko leci.
Ani się obejrzę, a staropanieństwo zajrzy mi w twarz.
Buahahaha. Ha-ha...
Czy ja czegoś oczekuję?
Szczerze wątpię.
Znowu kicha, ale pewnie tak być musi.
Nadal ciąży mi poczucie niewykorzystanej szansy.
Łudzę się, że tak też być musi.
Nie chcę ufać, a ufam.
Co ja bym do cholery zrobiła bez muzyki?
Progresywnie staję się progresywna.
Lubię to, jak ja pieprzę.
Użytkownik manneuka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.