Fatalny początek roku szkolnego ,brak chęci przeplatający się wzajemnie z brakiem motywacji i ciągłym stresem...
Nie tak miał wyglądać mój wielki powrót do wymarzonej szkoły ,miałam się wziąć w garść i zakończyć ciągły wakacyjny styl.
Pogubiłam się ,i choć ciągle próbuje coś z tym zrobić ,coś naprawić to wciąż zdaje się to jedynie na jakieś 2 tygodnie.
Gdzie mój zapał ,zawziętość ,radość ,negowanie pewnego rodzaju bytu i szczęście -z tego , że się rozwijam ?
Mam nadzieję , że sylwester który dla każdego jest stereotypem zaczęcia wszystkiego od nowa tym razem mnie nie zawiedzie.
Wiem , ze jak chcę to potrafię z tym , że najpierw musi mi się zachcieć !
Wydaje się , że moje pomieszanie bierze się z dawnego zauroczenia które z niewyjaśnionych przyczyn po prostu się rozpłynęło w przestrzeni co spowodowało we mnie wielki smutek i rozdarcie między tym co konieczne a tym co zbędne .Czy było warto spędzić parę cudownych miesięcy (które już nie mają większego znaczenia )a w zamian teraz trochę pocierpieć i może w końcu okazać wewnętrzną siłę do uporania się z tym ?
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24