Nigdy nie przypuszczałem, że następna notkę, którą tutaj dodam będzie informacja, że niestety 4 dni temu Zolka pogalopowała na niebieskie łąki. Nie tak to miało wyglądać, nie tak to sobie wszystko wyobrażaliśmy. Miała dożyć tam swojej spokojnej starości, niestety na pewne rzeczy nie mamy wpływu - mimo najlepszej opieki jaką tam miała, na raka jeszcze nikt nie wymyślił lekarstwa.
Pozostało mi jedynie dziękować Bogu i Losowi, że dane mi było poznać TAKIEGO KONIA.
Na swojej drodzę spotkałem mnóstwo koni, z którymi dzieli mnie wiele miłych wspomnień, ale takich koni jak Zoleczka po PROSTU nie ma, a jak już się pojawiają - to kradną cale serce co do milimetra, ciężko jest pisać o niej jak o zwierzęciu - raczej, mogę z całą pewnością napisać, że 4 dni temu po prostu straciłem przyjaciela. Razem ze swoim odejściem zostawiła w moim i Asi sercu ogromną wyrwę.
Śpij maleńka, spotkamy się kiedyś - tego jestem pewien.