Kiedy go zobaczyla... pomyslala "On napewno na mnie nie spojrzy" ....ale odwazyla sie podejsc... i impreza pomogla sie poznac... po kilku dniach pomyslala ze moze jednak napisze do Niego... zapyta co u Niego ... jaki jest ... i wogole ze go troche pozna... udalo sie... minelo troche czasu ... jechala autobusem a On jej napisal ze chce ja miec... ona byla szczesliwa jak nigdy...mijaly kolejne miesiace... a oni zawsze trzymali sie razem... ale 9 miesiac... to byl ten pechowy ;( ona zostala sama... jego juz nie ma... a ona siedzi ... placze... zadaje sobie pytanie dlaczego to zrobila... ale nie zna na nie odpowiedzi... chyba nikt nie zna... a to mialo trwac wiecznie ... mieli wspolne plany ... i co z tego wszystkiego zostalo ? nic jedna wielka pustka.... ICH juz nie ma.... ONI juz nie istnieja... czy Ona sie kiedys z tym pogodzi ? watpie ... bo to ON byl jej zyciem... nie ktos inny... a da sie zyc bez swojego zycia ? chyba nie ! napewno nie ! i tak sie skonczyla ta historia... ona placze... a on nie reaguje... koniec bajki....
i w czyje oczy Ona teraz spojrzy z zaufaniem?
skoro Jego oczu już nie zobaczy.
Przy kim poczuje się teraz bezpiecznie?
kto pomoże jej przez to przejść?
Ciężko jej jest...
mogę Wam to zapewnić. ;(