Czym jest miłość...? Dookoła ciagle slysze "kocham go", "kocham ją", "kocham siebie" (hmmm ... brzmi dziwnie znajomo?) Myśle, że prawdziwa miłość to najczystsze i najpiekniejsze uczucie jakie moze polączyć dwa istnienia bez wzgledu na zalety drugiej osoby. Tak tak zalety. Poniewaz mysle, ze prawdziwa milość to stan kiedy potrafimy pokochać cudze wady, niedoskonałości i słabości. Dopiero wtedy to co czujesz nie jest przekłamane ale naprawde szczere. Samo wypowiedzenie "Kocham Cię" może stracic swój czar, swoją magię kiedy bedzie naduzywane. Słowa do których się przyzwyczaisz mogą nagle okazać się puste i banalne.
Czy robię dobrze, że szukam od razu czegoś prawdziwego, czegoś magicznego...? Nie wiem. Brzmi ładnie ale wbrew pozorom z moich obserwacji nie wiele osoób to wierzy. Et vous ... croyez-vous? Ja jednak nie zmienie zdania, tupnę nożką i pozostane przy swoim. Prawdziwa, szczera miłość istnieje tak jak w kiczowatych komediach romantycznych a i w moim życiu musi pojawić się w koncu mój ksiązę z bajki wraz ze swoim czarem i magią i wtedy wszystko dookoła przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie... Bo będzie tak prawda? A może ów książę pojawił się juz w moim zyciu ale ja go nie dostrzegam? A może jest zupełnie na odwrót... być może to on nie dostrzega mnie. essuyer le diable ne ces verres soigneusement...
Proszę do jakich wniosków może dojść człowiek po prawdziwej, szczerej rozmowie w jesienny wieczór kiedy słota dookoła zmusza człowieka aby pomyśleć trochę nad sobą, swoimi poglądami, a może zastanowieniem się nad odpowiedzią na pytanie: Kim ja do cholery jestem i gdzie jest moje miejsce na tym świecie? Nie wiem jak Ciebie, ale mnie to pytanie od pewnego czasu zaczęło nurtować.
A na koniec pewna puenta, do której doszłam po tym jak ostatnio się potkłam. Tak tak potkłam. Myśle, że każdy z nas czuje się jakby czasem w swoim życiu podwijała mu się noga i wtedy upadasz. Ale nie wazne jak często upadasz. Ważne jest to co robisz potem. Czy leżysz dalej i boisz się wstać bo to grozi kolejnym upadkiem czy od razu podnosisz się, otrzepujesz i idziesz przez życie dalej próbując uchwycić swoje marzenia, które są tam, wysoko, w górze pomimo tego, że znów możesz podknąć się o rzeczywistość i upaść na twardy grunt jakim jest codzienny, szary dzień. Proszę do jakich myśli może doprowadzić człowieka wzglednie żenująca sytuacja.
Czy więc naprawdę kochasz i naprawdę jesteś kochany? Czy otacza Cię magia i czar, który sprawia, że wszystko inne przestaje być ważne? Ja mogę powiedzieć tyle, że tak naprawde to kocham tylko swojego psa, który idzie już ze mną przez życie od prawie 8 lat. xD Szmat czasu prawda? Mam nadzieje, że za jakiś czas będe mogła szczerze, bez nawet najmniejszego udziału kłamstwa powiedzieć Kocham Cię przedstawicielowi własnej rasy i nie zastanawiać się czy to jest to tylko poprostu to wiedzieć.
Amen. Z poważaniem: M.P
I can tell by the look in your eye
I can tell by the way you sigh
That you know I've been thinking of you
And you know what I want to do
Oh Jean
When you smile I see stars in the sky
When you smile I see sunrise
And I know you've been thinking of me
And I know how you want it to be
Oh Jean
I can tell by the things you say
I can tell that you know the way
And I know what you want me to do
Oh, I've got hearts and flowers for you
If you leave me you'll make me cry
When I think of you saying good bye
Oh the sky turns to a deeper blue
That's - that's how I'd feel if I lost you
Oh Jean
http://hubert240.wrzuta.pl/audio/6SvSQNPgxJ9/acdc_-_love_song
mmmm... arcydzieło !
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika maniullaa.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24