Rittik :-).
Mały indyjski książę.
Kolejny raz zrobiłam sobie przerwę - co poradzić.
Czuję ogromną potrzebę pisania, ale nie o sobie, ani o żadnych nowych przemyśleniach.
Internet to zbyt dostępna rzecz, by tak po prostu wyrzucać w niego wszystkie swoje uczucia.
Umiejętność odręcznego pisania straciłam z dniem 22 czerwca.
Jednak od 1 września znowu będę musiała się jej nauczyć i wykorzystywać do tworzenia niebanalnie wielkich notatek na polskim u pani D.
NIE CHCĘ WRACAĆ DO SZKOŁY!
Kocham ten stan, kiedy sama dokonuję wyboru ludzi, z którymi chcę spędzać czas.
I kocham te wakacje, mimo okropnej pogody.
One się zresztą jeszcze nie skończyły - ja najlepszą część zacznę dopiero w przyszłym tygodniu w Czaplinku z przyjaciółmi :).
Dobrze jest mieć z kim ponarzekać na paskudną aurę za oknem pijąc najlepszą herbatę na świecie i jedząc brudzącą łóżko czekoladę.
Wakacje są jak dla mnie cudownym czasem na nadrabianie zaległości w czytaniu.
Tak się zdarzyło, że od 22 czerwca do dnia dzisiejszego przeczytałam 8 książek i rozpoczynam czytanie dziewiątej.
Tym razem padło na KIngę Choszcz Prowadził nas los - niesamowicie inspirujący prezent urodzinowy od Marcina N. <mniejszy niż trzy> :)
Kocham to, że mam czas na wszystko!
Lipiec i sierpień zaginają czasoprzestrzeń.
Czaplinek Czaplinek Czaplinek Czaplinek Czaplinek Czaplinek Czaplinek! <3
Przywieziemy masę zdjęć :-).
A teraz cześć.