Ostatni raz pisałam tu w maju i wstawiłam zdjęcie z Cisiem, więc to nieco dziwne, że znowu po takim dużym odstępie czasu ląduje tutaj zdjęcie z Bratem od roznoszenia ulotek :).
W zasadzie od tego czasu nie zmieniło się za wiele.
Ciągle czuję takie same szczęście, jakie czułam w pięknym majowym miesiącu.
Ludzie pozostają jednak niezmiennie wspaniali, również w swoich wadach i słabościach :-).
Cieszę się, że nadszedł już ten czas, kiedy mogę polegać na ludziach dookoła.
Kiedy wiem, że mam Kogoś, komu ufam i z kim planuję życie ciągle na przód i co raz to mniej boję się przyszłości.
Życiem rządzi przeznaczenie.
Nie potrafię wierzyć w przypadek, bo wszystko zawsze zdaje mi się konkretnie zaplanowane.
Tęsknota jest jednym z najgorszych elementów życia towarzyszących mi w tym właśnie momencie.
Tak naprawdę nie da się jej skutecznie wyleczyć do momentu spotkania.
Istnieje tylko ewentualnie zaleczenie krótką rozmową, snem, czasem spędzonym z przyjaciółmi.
Jest wyjątkowo męcząca.
Szczególnie nieznośną jest ta odczuwana pod ciepłą kołdrą w nocy i z samego ranka.
Miałam potrzebę napisać tak od serca, bo dawno tego nie robiłam, więc wybaczcie za to coś powyżej przelane na klawiaturę.
Wakacje mijają całkiem dobrze.
Z każdym rokiem oczywiście będą co raz lepsze.
Moje umiejętności kulinarne wciąż rosną w siłę, więc czas wolny nie jest taki bezproduktywny ;).
Dużo odpoczywam, dużo czytam, dużo czasu spędzam z ludźmi, których szczerze uwielbiam.
Powrót do szkoły = 4 godziny historii w tygodniu, czego nie zniosę i nie wiem jak sobie poradzę z takim nawałem złych emocji.
Już teraz na myśl o tym robi mi się niedobrze...
Eh, koniec o szkole, koniec o pierdołach.
I tak nikt tego nie przeczyta.
Cześć :-)