bo mówią, że wkurwiające musi być reality show, gdzie każdy uważa siebie za ofiarę, a zarzuty są odbijane.
wkurwiające, to fakt. weź się w tym połap.
bądź pierdolonym sędzią, oceń sytuacje właściwie i wytrzymaj z tymi ludźmi.
tym samym chciałbym pozdrowić ludzi, których problemy przysłaniają im cały świat, na tyle, że widzą tylko czubek swojego nosa i próbują wzbudzić litość. a co gorsza - próbują oskarżyć innych o brak zainteresowania.
czasem chciałbym przyjść do kogoś takiego z gołym dupskiem, żeby sobie je złapał, pomiętolił (nie, żeby mi się to podobało), znalazł gdzieś kant i z całej siły zajebał w nie łbem. może wtedy by ktoś zrozumiał, że pępkiem świata nie jest.
przy okazji : człowiek z zapędami na deprechę maniakalną (czy jakoś tak się to nazywa) żyje o wiele lżej nie posiadając fejsbuka. tak, trochę spokojniej. przynajmniej, kiedy chce się odciąć od wszelkiego rodzaju ludzkości, siadam przed komputerem z poczuciem, iż dzięki temu urządzeniu się odetne od nich, a nie jeszcze bardziej ugrzęznę w towarzystwie. poza tym, po co się wkurwiać ?
I don't give a fuck either like father, like son, I'm done
ps. WSZYSCY (W PEWNYM SENSIE) CIERPIMY NA SYNDROM SZTOKHOLMSKI.