Harry Potter i Kamień Filozoficzny
Zapewne nie ma na świecie osoby, która by nie słyszała o Harrym Potterze. Książki J.K. Rowling opowiadające o jego przygodach na całym świecie sprzedają się w ogromnych nakładach, a sam Potter uznawany jest obecnie za jedną z najpopularniejszych postaci w historii dziecięcej literatury.
Postać młodego czarodzieja już dawno opuściła karty powieści i obecnie jego wizerunek zdobi wszystko, począwszy od zeszytów, przez kalendarze, a na odzieży skończywszy. Harry Potter został również bohaterem gier - komputerowej i karcianej, które kupić można również w Polsce. Do naszego kraju dotarł film będący ekranizacją pierwszej powieści opowiadającej o przygodach młodego czarodzieja pt. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny", który bije wszelkie rekordy kasowe i frekwencyjne na całym świecie.
Trzeba przyznać, że "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" jest jedną z najbardziej wiernych powieściowemu oryginałowi ekranizacji jakie widziałam w swoim życiu. Skróty, jakie Steven Kloves, autor scenariusza, poczynił w stosunku do książki są naprawdę niewielkie i gdybym kilka dni wcześniej nie przeczytała ponownie utworu Rowling to zapewne w ogóle bym ich nie zauważyła. Bardzo wiernie odtworzono również scenografię i starannie dobrano odtwórców głównych ról. Daniel Radcliffe grający tytułowego bohatera wygląda dokładnie tak, jak Rowling opisała go w swojej książce. Wydaje mi się, że jest to zasługa nie tylko reżysera, ale przede wszystkim pisarki, która zezwalając na ekranizację powieści wymogła na producentach zgodę na to, że będzie miała decydujący głos w kwestii doboru aktorów i projektów scenografii.
Niestety, moim zdaniem fakt, że twórcy tak ściśle trzymali się fabuły powieści w znaczny sposób ograniczył ich pracę i dlatego "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" jest zaledwie bardzo dobrą ekranizacją, ale nie doskonałym filmem. Przede wszystkim obraz jest za długi. Ponad 2 i pół godziny projekcji to dla małych widzów, bo do nich głównie adresowany jest ten tytuł, zbyt wiele. Co więcej spokojnie można było skrócić film do 90 lub 100 minut bez uszczerbku dla fabuły, a z korzyścią dla całości.
Columbus nie powinien się również ślepo wzorować na powieści. Film sprawia bowiem wrażenie, jakby ten zdolny reżyser nie dodał doń nic od siebie, a tylko wiernie pokazał na ekranie to, co i tak większość ludzi znała już z kart książki. Nie wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem bowiem historia pokazała, że najlepszymi ekranizacjami wcale nie stawały się obrazy będące jedynie prostymi przeniesieniami powieściowej fabuły na celuloidową taśmę, a takie, których twórcy dodawali coś od siebie, przetwarzali książkowe dzieło pozwalając dostrzec jego nowe aspekty i umożliwiając nowe interpretacje.
Dość już jednak marudzenia. "Harry Potter" mimo powyższych zarzutów jest filmem bardzo dobrym, z niezłą obsadą i jego obejrzenie powinno sprawić przyjemność większości widzów.
Na pochwałę zasługuje przede wszystkim obsada obrazu. Młodzi aktorzy, w większości filmowi debiutanci, doskonale poradzili sobie przed kamerami. Wykreowane przez nich postacie są naturalne, rzeczywiste i oczywiście bliskie powieściowym oryginałom. Największe brawa należą się tutaj Emmie Watson, której kreacja Hermiony Granger przyćmiła nawet Harry'ego Pottera.
Dziecięcym aktorom partnerują najwybitniejsi brytyjscy aktorzy filmowi i teatralni. Profesora Dumbledore'a gra Richard Harris, profesor McGonagall odtwarza Dama Maggie Smith, w postać Prawie Bezgłowego Nicka wcielił się współtwórca grupy Monty Pytho