Czuję jak powoli odcinam się od życia. Może nie tyle od życia co od innych ludzi. Coraz mniej potrzebuję świata zewnętrzenego. Zadziwiają mnie moje dawne pragnienia, marzenia i namiętności. Gorycz w sercu jest coraz mnie gorzka.Nie czekam na pociechę, której nie ma i nie będzie. Na nic nie czekam. Nie buntuje się już. Godzę się ze światem.