Mam dziś dobry humorek :)) Chcę nim zarażać niczym grypą :3
Na wstępie chciałem Wam bardzo serdecznie podziękować, za tyle "fajne" przy zdjęciach, za wiadomości z miłymi słowami, za to, że tyle osób mnie obserwuje... to takie cholernie miłe uczucie, mała rzecz, a cieszy :) Szczególnie ostatnio, gdy mam naprawdę niezły zapierdol i sporo problemów.
TERAZ PORUSZĘ CIĘŻKI TEMAT
stało się dziś coś dziwnego.. poczułem nagle potrzebę pójścia do kościoła, no więc poszedłem na poranną mszę... i wyszedłem tylko wkurwiony. Kościół stał się absolutnie tylko i wyłącznie instytucją, a nie miejscem, gdzie ludzie mogą szukać pomocy i wsparcia... dlaczego na mszach dowiadujemy się tylko, jaki człowiek jest beznadziejny? Dlaczego musimy wrzucać na tacę, bo inaczej ksiądz krzywo się na nas patrzy? Dlaczego wszystko na mszy jest takie nudne, a przede wszystkim totalnie smutne i ponure? Ja wierzę w Boga, wierze, że jest coś ponad nami, że nad nami czuwa, że jest od nas większe i silniejsze, ale szlag mnie trafia jak na mszy ciągle słyszę, że człowiek jest grzeszny, zły, że bóg jest idealny, a człowiek na niego nie zasługuje... "Chwała na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli", widzicie? kto zbłądził, może zapomnieć o pokoju, a na wysokości i tak wielka chwała i melanż. Ja tu nie chcę nikogo przekonywać do swoich racji, po prostu piszę to, co czuję. Był u mnie ksiądz po kolendzie i kiedy ZAPOMNIAŁEM dać mu koperty, on stanął w drzwiach i patrzył na mnie z wyczekującym wzrokiem, dopóki sam sobie nie przypomniałem o tej kopercie, to już trzeba mieć tupet. Dlaczego kościół nie toleruje tak wielu rzeczy? HOMOSEKSUALIZM to zło absolutne, ABORCJA tym bardziej, ANTYKONCEPCJA zabroniona. Czyż nie jest 21 wiek? Wiek, gdzie homoseksualizm nie jest zboczeniem, ale po prostu orientacją seksualną, gdzie aborcja w niektórych przypadkach jest konieczna i antykoncepcja jest absolutnie potrzebna, bo ludzi nie stać w tym kraju na wychowywanie dzieci. Kiedyś byłem zapalonym wiernym, naprawdę. Chodziłem bardzo często do kościoła, czułem się tam dobrze, a wręcz cudownie. Teraz jest mi tam po prostu źle, bo jestem już w takim wieku, że poznałem prawdziwe realia kościoła. Moja przyjaciólka też była bardzo wierząca, dopóki nie została wyklęta przez księdza, który dowiedział się, że jest lesbijką... Czy to taki wielki grzech? A czy Pan Bóg przypadkiem nie kocha nas wszystkich bez wyjątku? Czy nie wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi? Wybaczcie, że poruszam tu ten ciężki temat i może niektórych z Was uraziłem, ale mam prawo mieć swoje zdanie i prowadzę tego bloga, by pisać to, na co mam ochotę o ile nikogo nie wyzywam, czy bezpośrednio nie obrażam. Takie są zasady gry.
Ale mimo to mam dziś jak już wspominałem dobry humorek :)
aktualnie muzyka: http://www.youtube.com/watch?v=Tj75Arhq5ho
możecie mi zarzucić wszystko, ale nie to, że słucham chujowej muzyki!
pytajcie http://ask.fm/mamnaimiealan
dodawajcie http://mamnaimiealan.fotka.pl/