Jutro mija tydzien jak moj mezczyzna wyjechal...najgorszy byl wlasnie i za kazdym razem jest pierwszy tydzien po jego wyjezdzie,odczuwam wtedy taka pustke w glowie i nie tylko.Chodze zamyslona i czekam na jego powrot z pracy i na to kiedy zadzwoni zeby pprozmawiac.Wyjazdy trwaja juz 1,5 roku niby jestem juz przyzwyczajona ale przychodza takie dni gdzie chce mi sie plakac...nie raz jest tak ze tu caly dzien jestem silna ale wieczorem wtulona w poduszke placze.Chce by wrocil juz i nigdy nigdzie nie wyjezdzal no chyba ze z nami..