Tak dawno mnie tu nie było z powodów bardzo pragmatycznych - zapomniałam hasła, a nie mogłam go przypomnieć, bo zapomniałam, na jakiego maila zakładałam photobloga&well.
Zdjęcie z listopada, z pięknego wyjazdu w góry stołowe, w których się zakochałam, chyba częściej musimy wychodzić poza naszą sferę komfortu (czyt. Tatry i tylko Tatry)
A dzisiaj już można powiedzieć święta święta i po świętach&to był trudny czas, pełen skrajnych emocji, mogę je nazwać najtrudniejszymi świetami od kiedy pamietam. Czy to źle? Tego nie umiem stwierdzić.
Prowadzę niewidzialną walkę, przez co nie dla wszystkich jest to zrozumiałe, jaki będzie jej wynik? Tego nikt nie wie.
Ale dużo się dowiedziałam. Dowiedzialam się, ze strata to chyba najgorsza część naszego życia. Dowiedziałam się też, że nie zawsze trzeba być najsilniejszym człowiekiem na świecie, ze odpuszczenie jest elementem dążenia do akceptacji, choć trudno to zaakceptować. I dalej utwierdzam się w przekonaniu, ze najważniejsza w życiu jest miłość i to jest coś, czego nic ani nikt mi nie odbierze, oprócz mnie samej.
Do zobaczenia