Koniec pierwszego tygodnia w szkole. Dzięki Bogu, chociaż nie było aż tak źle. Jestem z siebie dumna, bo ćwiczyłam na wfie : )
A dziś...dziś zamiast matmy, historii, geografii i fizyki miałam tylko pierwszą lekcję [geo] i sprzątanie świata. Uprzedziła nas podstawówka przez co dużo roboty nie było. Później naturalnie obżarłam się z koleżanką i lubym w Macu aż się ruszyć nie mogłam.
Teraz będę układać w szafie i ogólnie porządek chyba zrobię. I wyjdę z psem na spacer. Należy mu się to zdecydowanie i ostatecznie i definitywnie. Dawno nigdzie z Pepsi nie byłam.
Tłuściochy mają się dobrze : )
Taaakie duże już.
Cuks.