Chce uwierzyć w nas ale wątpię nawet w siebie
bo martwię się, uwierz że częściej się martwię.
Częściej niż odpalam następną fajkę.
Świat to chory skurwysyn, co?
Podrzuca nam kamienie w kieszeń gdy jesteśmy zbyt wysoko.
Wiem że nie jest tak samo, a ponoć nikt się nie zmienił.
I w sumie to odczuwam ale nie chce o tym myśleć.
Serce oblokły ciernie, to dało mi się wyrwać.
Zamglone oczy, krew na dłoniach i tylko cisza.
:(
Z WERONICZKĄ ZAPIJAMY ! :*