Jestem toksycznym aniołem
Wytworem porażonego morderstwami
Łoża zwiodły mnie krwawe odgłosy
Zdradzonych pokoleń i odkryłem w sobie
Czystą chęć wolnego odwetu gdzie egzystencji
Tajemnych lament stutysięczny
Unosi się najwyżej spadając w dół ostrzem
Jestem okaleczonym stróżem
Któremu właśnie usunięto dłonie i pozostawiono
W wieczym jego locie na przekór zimnym gwiazdom
Na przekór otchłaniom intymnego lęku
Że te procesy nigdy już się nie zakończą...