z moją Truskaweczką kochaną, która pewnie mnie zabije za dodanie tego zdjęcia, ale no cóż moja droga innych nie mamy :(
miałam się uczyć na angielski, ale jakoś sił brak, a raczej bardziej chęci do zabrania się za książki.
ten tydzień taki jakiś napięty jest i mało czasu jakoś mam na wszystko :(
oby za tydzień tak nie było.
dzisiaj miałam drugą fizjoterapie.
oczywiście dostałam plasterki na kolano. za tydzień znowu no i dojdą jeszcze jakieś masaże. mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże.
a tak ogólnie to wszystko jest dobrze. ;)
nie rozumiem tylko niektórych osób co to lubią pier**lić głupoty na mój temat i temat bliskich mi osób. wszyscy mamy się wspaniale i wszystko nam się układa jak najlepiej.
z serdecznymi pozdrowieniami dla tych jakże szanownych osób.
tak czy siak karma wróci i oby z podwójną siłą :)
za 58 dni upragniony urlop w Polsce. krokiety mamusi, barszczyk tatusia i marudzenie brata <3
oby zima tylko była taka prawdziwa z mrozem i śniegiem chociaż po kostki :D
Braciszku mój kochany pewnie to czytasz, więc szykuj już pokój dla swojej najlepszej siostrzyczki i szwagierka :D :*
Blania Twój kopiec kreta był niesamowity :*
Dawidek :*
Blania :*
Oleńka Truskaweczka :*