7 kwiecień 2014, 19:14
niby jest dobrze, a tak naprawdę jest źle. ogólnie spotkałam się z Demi, wyjaśniłam sobie z nią i postaramy się mieć kontakt. spotkałam się też z chłopakami - Kenem i Stevem a później z Chuckiem. brakowało mi ich! no i napisałam do Gary'ego. no i niby nie miał czasu w weekend się odezwać i myślałam, że wszystko jest okej, ale jest inaczej. boję się, że już nie będzie tak jak było. niby wystarczyła mi przyjaźń, ale zawsze pojawia się "ale". w tamtym tygodniu pisał codziennie i w ogóle a teraz... nic, zero. nasza przyjaźń się psuje powoli, ale ja już nie napiszę... ale jeżeli mam cierpieć kolejne lata przez tą samą osobę... to ja nie wiem jak to przeżyję... Boże... jak ja to wytrzymam. udaję, że jest okej, ale wcale nie jest. chyba za długo byłam szczęśliwa... ale co tam. może nie jestem idealnie dobrą osobą, ale porównać 3 lata bólu przez tą samą osobę, teraz w grudniu przez Justina... to zbyt wiele. i teraz wbrew pozorom to naprawdę boli. kolejny raz...