zapierniczu ciąg dalszy. z tą różnicą, że w tym tygodniu nastąpił on ze zdwojoną siłą.
lampka tak mi nagrzewa biurko i cały pokój, że chyba całą zimę nie będę musiała kaloryfera odkręcać.
prześlizguję się jakoś przez tą szkołę. nic się nie uczę, a mam czwórki wzwyż. tylko do jasnej cholery jak długo można opierać się na jakimś wyimaginowanym szczęściu?