siema siema :*
dziś mnie wzięło tak na wspomnienia,jeju. szczerze to zmarnowałam sobie całe wakacje. chodziłam smutna-oczywiście przy znajomych udawałam,że jest okej. a więc w wakacje całe moje życie się zmieniło,ponieważ jakieś 2 miesiące przed tym moja przyjaciółka zerwała z MOIM chłopakiem jako JA. byłam wkurwiona max. ale to mniejsza. nie chciałam z nim zrywać,ale trudno. na początku widywałam się ze znajomymi, najczęściej z Adą. było okej. tylko,gdy byłam z nimi,bo gdy sama przebywałam wspomnienia wracały. było mega ciepło to był nawet plus. i tak minął miesiąc. i 3-4 sierpnia były dni Gdowa,nono. przyszłam na nie z koleżankami, było świetnie. widziałam go tam. stał z kolegami i patrzył na mnie. w sumie to mnie dziwiło,bo od zawsze mi się wydawało,że gdy ktoś kocha to walczy. ja odpuściłam wtedy,wiem,błąd. chodziłyśmy na te karuzele, autka, tańczyłyśmy. tylko ciągle zastanawiałam się czemu on na mnie patrzy. następnego dnia (2 dzień dni Gdowa) przyszłam tam z Adą i Gabi. jakoś pod wieczór poszłyśmy na autka i znowu go spotkałyśmy, ja oczywiście nawet na niego nie patrzyłam,bo po co,ale ciągle mi Ada mówiła 'ej,on się na ciebie patrzy!' ja nic. śmiałam się,żartowałam,pewnie wyglądałam na mega szczęśliwą. nie było tak. gdy wróciłam do domu po prostu się popłakałam, nie wiem czemu. i zaczęło się. poznałam Dominike Kasprzyk. była i jest bardzo fajną dziewczną. opowiadała mi o sobie. o tym jaka jest,czego nie lubi, co lubi. co u niej. i nie było kolorowo. u mnie to samo. pisałyśmy codziennie. i właśnie od sierpnia zaczęła się moja zabawa z żyletką. od sierpnia prawię w ogóle nie wychodziłam z domu. w domu mogłam być smutna,bo nie musiałam nikomu o tym mówić. jakoś w połowie sierpnia zachciało mi się wychodzić,a więc wyszłam. spotkałam się z ludzmi. trudno było. zaczęłam tak jak to mówią gimbusy 'melanżować' późno do domu wracałam i tak dalej.. mniejsza o to. pod koniec wakacji napisał do mnie Kacper (mój byłybyłybyły chłopak) któego tak kochałam. wróciło wszystko,a starałam się zapomnieć i bum. mówił,że kocha,że chce wrócić i tak dalej. uwierzyłam,miłe słówka zrobiły swoje i tak jakoś 2 miesiące i przestał się oddzywać do mnie i dupa. gdy zapytałam się go czemu się nie oddzywał on powiedział 'bo tak' uznałam,że to nie ma sensu. zakończyłam z nim znajomość. wydarzyło się to parę dni temu,także nie dawno. ale teraz wiem,że jestem szczęśliwa. poznałam wiele nowych osób,przestałam się ciąć (już chyba miesiąć!!) i mam najlepsze przyjaciółki na świecie. to tyle. nie chce żeby to wracało co było, chce żeby było tak jak teraz. i dodam jeszcze,że chodzę razem z nim do gimanzjum. także uważam,że jestem mega silna,bo patrząc na niego nie czuje nic już. i to mnie cieszy.
'dzwoni telefon,wiem,że to on,staram się w głowie myśli pozbierać i chociaż nie mam ochoty z nim gadać to wciskam zielony i kurwa odbieram.'